Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
„Saint Ex”, jak nazywali go przyjaciele, swój pierwszy lot samolotem przeżył już jako dwunastolatek. Dziewięć lat później rozpoczął służbę w 2. Regimencie Lotnictwa w Strassburgu. Został oddelegowany do Casablanki w Maroku, i tam zdobył dyplom pilota cywilnego. Rok później, czyli w 1922 r., uzyskał dyplom pilota wojskowego. W 1926 roku został zatrudniony w Towarzystwie Latecoere, jako pilot na trasie Tuluza – Casablanca. W późniejszych latach Saint-Exupery pełnił funkcję kierownika bazy lotniczej Cap-Juby, dyrektora Aeroposta Argentina (Argentyńska Poczta Lotnicza) w Buenos Aires, pilota na trasie Francja – Ameryka Południowa, a także pracownika działu propagandy Air-France. Do historii przeszła jego próba pobicia rekordu liczby lotów na trasie Paryż – Sajgon, która zakończyła się wypadkiem i awaryjnym lądowaniem na Pustyni Libijskiej. W 1938 roku pisarz-pilot usiłował jako pierwszy przebyć trasę Nowy Jork – Ziemia Ognista, przerywa mu jednak wypadek w Gwatemali.

Zbigniew Bieńkowski w posłowiu do Ziemi, planety ludzi pisze:
Dzieło Saint-Exupery’ego jest odbiciem jego życia, jego doświadczenia na szlakach lotniczych, gdzie samolot był dlań »narzędziem analizy«. Nie ma w nim miejsca na analizy psychologiczne. Jest zwięzłe, skonstruowane z samych spraw węzłowych i ostatecznych. A te dzieją się w konkretnych czasach, trzydziestych latach tego wieku [XX w.], w konkretnej przestrzeni, na planecie oznaczonej światłami aeroportów.


Geneza „Ziemi planety ludzi”


Terre des Hommes, czyli Ziemia, planeta ludzi ukazała się po raz pierwszy w 1939 roku, tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Podobnie jak inne dzieła Saint-Exupery’ego oparta została w znacznej mierze na autentycznych przeżyciach autora. Wielki Francuz słynie do dziś nie tylko jako wybitny literat, ale również jako pionier lotnictwa. Ziemia, planeta ludzi składa się z ośmiu odrębnych i zatytułowanych części, osobnych opowiadań składających się w jedną całość.

Wszystkie doświadczenia zawodowe Saint-Exupery’ego znalazły swoje odbicie w Ziemi, planecie ludzi. Dzieło to powstało również jako wynik wieloletnich przemyśleń artysty, które stanowią kanwę dla filozoficznej treści dzieła. Utwór jeszcze w 1939 roku został nagrodzony Grand Prix du Roman Akademii Francuskiej.
Ziemia, planeta ludzi została zadedykowana Henrykowi Guillaumet, koledze „Saint Exa” z czasów pracy w Towarzystwie Latecoere. Czytelnik ma okazję poznać tę postać już na pierwszych stronach utworu. Widzimy Guillaumeta dającego dobre rady Saint-Exupery’emu przed jego pierwszym lotem na trasie Tuluza – Casablanca. Później widzimy Henryka Guillaumet jako cudem ocalałego katastrofę w Andach.
Ziemia, planeta ludzi to dzieło trudne do jednoznacznego sklasyfikowania gatunkowego. Pojawiają się w nim bowiem elementy powieści, eseju, pamiętnika, reportażu, czy traktatu filozoficznego. Zbigniew Bieńkowski pisze: (…) największa książka Saint-Exupery’ego jest opowieścią, esejem, poematem i traktatem filozoficznym zarazem. Tutaj Saint-Exupery stawia problem człowieka – maszyny – planety, a więc człowieka – cywilizacji – świata.

Magazyn „Outside” uznał Ziemię, planetę ludzi za najlepszą książkę przygodową w historii, a „National Geographic Adventure” umieścił ją na trzecim miejscu na liście stu największych dzieł o takiej właśnie tematyce.

Bohaterowie „Ziemi, planety ludzi”


Na szczególną uwagę zasługują piloci opisani przez Saint-Exupery’ego - jednego z nich. Autor nakreślił środowisko lotników niemal jako greckich bogów:
Podniosłem kołnierz palta i obnosiłem młodą żarliwość wśród nie podejrzewających niczego przechodniów. Z moją tajemnicą w sercu ocierałem się dumnie o nie znanych mi ludzi. Ci barbarzyńcy nie wiedzieli o moim istnieniu, ale to właśnie mnie powierzą o świcie, wraz z workami listów i paczek, swoje zmartwienia i porywy. W moje ręce złożą swoje nadzieje. Otulony paltem, stawiałem opiekuńcze kroki wśród ludzi, którzy nic nie wiedzieli o mojej troskliwości.
Zupełnie inaczej autor wypowiada się o urzędniku, który według niego nie żył prawdziwym życiem:
Zbudowałeś swój spokój zalewając cementem, jak termity, wszystkie wyloty i wzloty do światła. Zwinąłeś się w kłębek w sowim bezpieczeństwie mieszczańskim, w swoich nawykach, w dławiącym rytuale życia na prowincji, wzniosłeś ten skromny szaniec przeciwko wiatrom, przypływom i gwiazdom. Nie chcesz przejmować się wielkimi problemami, dość trudu kosztuje cię już wysiłek, by zapomnieć swoją kondycję człowieka.


Należy wspomnieć o koleżeńskich relacjach, jakie panują między nimi. Lotnicy są w stanie nieść sobie nawzajem pomoc nie bacząc na niesprzyjające warunki. Zawsze w napięciu czekają na bezpieczny powrót kolegów z trasy, a w razie czego są w stanie narazić własne życie podczas poszukiwań. Między nimi panują ścisłe zażyłości międzyludzkie, które dodatkowo cementuję grupę. To właśnie piloci są stawiani za wzór do naśladowania dla wszelkich zrzeszeń zawodowych. Właśnie te utworzone relacje międzyludzkie stanowią sens naszej pracy, ponieważ wzbogacają nas jako ludzi w sposób duchowy. Autor krytycznie wypowiada się o pogoni za pieniądzem: Pracując jedynie dla materialnego bogacenia się budujemy sami sobie klatkę. Zamykamy się w niej samotni z pieniędzmi rozsypującymi się na popiół, które nie dają nam nic, dla czego warto byłoby żyć.

Saint-Exupery wypowiada się również na temat miłości koleżeńskiej, którą pojmuje jako jednomyślność i dążenie do wspólnego celu:
Dopiero wtedy oddychamy, kiedy jesteśmy związani z naszymi braćmi wspólnym celem znajdującym się poza nami, a doświadczenie uczy, że kochać to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, ale patrzeć razem w tym samym kierunku. Kolegami są tylko ci, którzy związani jedną liną wspinają się na ten sam szczyt.

Saint-Exupery najczęściej ukazuje siebie i innych pilotów w sytuacji zagrożenia, kiedy trzeba wykazać się nie tylko zaradnością i chęcią przetrwania, ale i człowieczeństwem. Właśnie w tych momentach, kiedy sytuacje wydaje się być bez wyjścia, a śmierć to tylko kwestia czasu, lotnicy wzbijają się na wyżyny swoich charakterów, a pokonując samych siebie dowodzą swojej ludzkiej wartości. Saint-Exupery potępia egoizm, który pcha nas w kierunku samotności i zagłady. Podobny los czeka tych, którzy wysługują się innymi, aby osiągnąć swoje cele (widać to na przykładzie panów i ich niewolników, ci pierwsi przestają być ludźmi, ponieważ wyzyskują poddanych, a ci drudzy zatracają swoją godność, ponieważ zostali pozbawieni prawa do wolności).

Ziemia planeta ludzi - cytaty


Ziemia uczy nas więcej o nas samych niż można wyczytać ze wszystkich książek. To dlatego, że stawia opór, nie poddaje się. Człowiek zmagając się z przeszkodą obnaża swoje ja i poznaje samego siebie.

I domyślałem się już, że widok sam w sobie nie ma znaczenia, że nabiera go dopiero poprzez pryzmat jakiejś kultury, cywilizacji, czy też jakiegoś zawodu.

Burze, mgły, śnieżyce, jeszcze nie raz dadzą ci popalić. Myśl wtedy o tych, którzy już doświadczyli tego przed tobą. Powtarzaj sobie: „Jeżeli inni przez to przeszli, to znaczy, że można przez to przejść”.

Wtedy rozpoczyna się dla nas prawdziwa żałoba, może nie rozdzierająca, jednak trochę gorzka. Nic i nigdy nie zastąpi bowiem utraconego towarzysza. Nie można przecież stworzyć sobie na nowo starych przyjaciół. Skarb tych wspólnych wspomnień, tych wspólnie przeżytych trudnych chwil, poróżnień i pojednań, porywów serc jest bezcenny. Takie przyjaźnie są nie do odtworzenia. Daremnie można się łudzić, że liście świeżo posadzonego dębu wkrótce użyczą nam swego cienia.
Takie jest życie. Najpierw bogaciliśmy się, przez lata zadrzewiając swe życie, ale przychodzą inne lata, w których czas niszczy tę pracę i wyrywa drzewa. Nasi towarzysze, kolejno, odbierają nam swój cień. I do żałoby naszej zostaje domieszany skryty żal, że się starzejemy.


Istnieje tylko jeden prawdziwy luksus — luksus związków międzyludzkich.

Pracując jedynie dla materialnego bogacenia się budujemy sami sobie klatkę. Zamykamy się w niej samotni z pieniędzmi rozsypującymi się na popiół, które nie dają nam nic, dla czego warto byłoby żyć.

On wie, że wpadając w wir wydarzeń człowiek przestaje się bać. Tylko nieznane przeraża człowieka. Ale dla tego, kto staje mu naprzeciw, ono już nie jest nieznane. Szczególnie jeśli się je obserwuje z uwagą i jasnością umysłu. Odwaga Guillaumeta bierze się przede wszystkim z jego prawości.

Być człowiekiem znaczy właśnie być odpowiedzialnym. To znaczy odczuwać wstyd w obliczu nędzy, nawet tej, której nie jesteśmy winni. To znaczy też być dumnym ze zwycięstwa, które jest udziałem kolegów. To świadomość, że dokładając swój kamień, uczestniczy się w budowaniu świata.

Doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, lecz gdy już niczego nie można ująć.

Opieram się o studnię i przyglądam młodym dziewczynom. Będąc w zasięgu działania ich wdzięku, silniej odczuwam tajemnicę człowieczeństwa. W świecie, w którym jedno życie tak prosto łączy się z innym życiem, gdzie kwiaty, nawet w porywach wiatru, łączą się z innymi kwiatami, gdzie łabędź zna wszystkie łabędzie, jedynie ludzie budują sobie samotność.

Przechodząc z pokoju do pokoju wdychałem unoszący się jak kadzidło zapach starych książek, który jest mi droższy niż wszystkie perfumy świata.

Dziś to już wspomnienia. Wszystko jest takie odległe. Co się stało z moimi czarodziejkami? Bez wątpienia wyszły za mąż. Ale czy się zmieniły? Z dziewczyny stać się kobietą, to poważna przemiana. Cóż robią w nowym domu? Jaki mają stosunek do chwastów i żmij? W pewien sposób związane były z całym światem. Ale przychodzi taki dzień, w którym z młodej dziewczyny rodzi się kobieta. Marzy, by wreszcie zjawił się ktoś, komu postawi szóstkę. I po raz pierwszy te tak przenikliwe oczy mylą się i widzą go w fałszywych barwach. Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna myśli, że jest poetą. Sądzi, że nie przeszkadzają mu dziury w podłodze, że lubi iguany, że pochlebia mu zaufanie żmii, która kołysze się pod stołem koło jego nóg. Więc oddaje mu swe serce, które jest zdziczałym ogrodem, nie wiedząc, że on lubi tylko wypielęgnowane ogrody. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę.

Ale wraz ze śmiercią człowieka umiera nieznany świat.

Wtedy, nieśmiało, spróbował pogłaskać po głowie napotkane dziecko. Twarz dziecka opromienił uśmiech. To nie było dziecko bogatego właściciela, któremu trzeba się przypodobać. To był mały chłopiec, którego Bark zdecydował się pogłaskać. I który się uśmiechnął. Ten chłopiec obudził Barka i sprawił, że Bark poczuł się trochę ważniejszy na ziemi, bo udało mu się wywołać uśmiech na twarzy dziecka.

Od momentu, w którym znów stał się wolny, posiadł to, co w życiu najistotniejsze: prawo bycia kochanym, prawo do wyboru kierunku marszu, na północ lub południe, prawo do zarabiania na chleb własną pracą. Po cóż mu więc pieniądze... Odczuł wówczas, tak jak się odczuwa wielki głód, potrzebę bycia człowiekiem wśród ludzi, potrzebę bycia związanym z ludźmi. Tancerki z Agadiru okazały mu czułość, ale rozstał się z nimi bez żalu. Nie potrzebowały go. Kelner z arabskiej kawiarenki, przechodnie na ulicy, wszyscy szanowali w nim wolnego człowieka, równo dzieląc się z nim wspólnych słońcem. Ale żaden z nich nie okazał, że go potrzebuje. Bark był wolny, ale ta wolność okazała się być tak wielka, że nie czuł już ziemi pod stopami. Brakowało mu ciążenia związków międzyludzkich, które utrudnia marsz. Brakowało mu łez, pożegnań, wyrzutów, radości, wszystkiego, co człowiek pieści lub rozdziera swym najdrobniejszym gestem, odczuwał brak tysiąca więzów, które łączą go z innymi ludźmi i sprawiają, że odczuwa to ciążenia. Teraz Barkowi ciążyło tysiąc nadziei.
(...)
I kiedy zbliżała się godzina odjazdu, Bark szedł skąpany w morzu dzieci, jak niegdyś w morzu owiec, żłobiąc swą pierwszą koleinę na ziemi. Jutro powróci do rodzinnej biedy, weźmie na siebie więcej niż mogą udźwignąć jego stare ramiona. Ale już tutaj czuje owo brakujące mu ciążenie. Jak archanioł, który będąc zbyt lekkim, by żyć na ziemi, sprytnie powszywał sobie w pasek ołowiane ciężarki, tak Bark stawiał swoje pierwsze trudne kroki, ściągany ku ziemi przez tysiące dzieci, które tak bardzo potrzebowały papuci haftowanych złotą nitką.


Myśl o tym, że za trzydzieści lat umrze, wcale nie odbiera człowiekowi radości życia.

Antoine de Saint-Exupéry - życiorys


Jean-Baptiste Antoine Marie Roger de Saint-Exupéry urodził się 29 czerwca 1900 roku w Lyonie we Francji. Był trzecim dzieckiem hrabiego Jeana de Saint-Exupéry i Marie de Fonscolombe. W roku 1904 stracił ojca, który zmarł na udar mózgu, i wraz z matką i rodzeństwem zamieszkał na zamku u ciotki. W wieku ośmiu lat ukończył kurs przygotowawczy w szkole chrześcijańskiej. W 1909 roku, na życzenie dziadka, Fernanda de Saint-Exupéry, Antoine i jego młodszy brat, François, rozpoczęli naukę w szkole, prowadzonej przez jezuitów, do której uczęszczali przez pięć lat. Antoine w wieku dwunastu lat odbył swój pierwszy lot samolotem jako pasażer. Już wówczas ujawniły się jego zdolności literackie i techniczne – pisał wiersze i skonstruował „rowerolot”, przytwierdzając do dziecięcego roweru skrzydła z naciągniętych na ramę prześcieradeł.

W roku 1915 rozpoczął naukę w szkole w Szwajcarii, a następnie w Paryżu. W 1919 rozpoczął studia na Wydziale Architektury Akademii Sztuk Pięknych. W czasie studiów opatentował kilkanaście projektów usprawnień i rozwiązań technicznych, dotyczących budowy silników samolotowych i pilotażu.

Momentem przełomowym w życiu Antoine’a de Saint-Exupéry’ego okazał się rok 1921, kiedy to 9 kwietnia otrzymał powołanie do służby wojskowej w 2 Pułku Lekkiej Kawalerii, a następnie skierowano go do Strasburga na szkolenie pilotażowe. W dniu 9 lipca 1921 roku odbył swój pierwszy samodzielny lot, a w kilka tygodni później otrzymał licencję pilota cywilnego. W lutym 1922 zdał egzamin na pilota wojskowego i w październiku został przydzielony do 34 Pułku Lotnictwa. Na skutek ran, odniesionych w wypadku, w styczniu 1923 roku został przeniesiony do rezerwy. Zamieszkał wówczas w Paryżu, gdzie podjął pracę najpierw jako księgowy, a następnie sprzedawca w sklepie motoryzacyjnym, poświęcając czas wolny na pisanie. Monotonia życia szybko znudziła go i pod koniec roku 1924 złożył wymówienie. W roku następnym poznał Jeana Prévosta, który zaproponował wydanie jego utworów.

W kwietniu 1926 na łamach czasopisma literackiego „Le Navine d’Argent” ukazało się opowiadanie „Lotnik”, w którym Antoine wykorzystał swoje doświadczenia pilota. W tym samym roku podjął pracę w Towarzystwie Lotniczym i przewoził pocztę na trasie Tuluza-Casablanca-Dakar. W październiku 1927 roku został przeniesiony do Maroka, gdzie objął stanowisko kierownika poczty na Przylądku Juby. Przez kilka następnych miesięcy organizował akcje ratownicze dla pilotów z rozbitych na Saharze samolotów, współpracował z „Kurierem Południowym” oraz pisał swą pierwszą powieść: „Poczta na Południe”, która ukazała się drukiem w 1929 roku. W marcu 1929 wrócił do Paryża i podpisał z Gastonem Gallienardem kontrakt na siedem powieści.

We wrześniu tego roku objął stanowisko dyrektora oddziału Aeroposta w Argentynie, gdzie zajmował się organizacją połączeń lotniczych na terenie Ameryki Południowej. Wrażenia z lotu nad Andami wykorzystał podczas pracy nad kolejnym utworem, zatytułowanym „Nocny lot”, który przyniósł mu międzynarodową sławę i nagrodę Prix Femina. Latem roku 1930 poznał Consuelę Suncio Sandoval de Gómez. W styczniu 1931 wrócił do Paryża, przywożąc rękopis „Nocnego lotu”, który ukazał się drukiem jesienią tego roku. 11 kwietnia poślubił Consuelę, a w 1932 ponownie zaczął pracować dla poczty lotniczej oraz przeprowadzał badania pilotażowe dla Air France.

Wypadek w zatoce w 1933 roku położył kres jego karierze pilota. Pomimo tego w grudniu 1935 Antoine de Saint-Exupéry podjął próbę rekordowego przelotu z Paryża do Sajgonu, lecz rozbił samolot na Saharze. W tym samym czasie zdobył sympatię czytelników serią artykułów i sprawozdań z hiszpańskiej wojny domowej, które pisał dla paryskiej gazety „Soir”. W 1937 roku został poważnie ranny w katastrofie lotniczej w Gwatemali. Czas rekonwalescencji poświęcił na spisanie wspomnień z lat pracy pilota: „Wind, Sand and Stars”, za które otrzymał nagrodę Akademii Francuskiej, Grand Prix du Roman i amerykańską National Book Award. W roku 1939 ukazała się także „Ziemia, planeta ludzi”.

Po wybuchu II wojny światowej wstąpił do wojska i został przydzielony do wykonywania lotów rozpoznawczych. Po upadku Francji przedostał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zajął się przede wszystkim pracą twórczą i działalnością propagandową. W 1942 roku w Nowym Jorku opublikował „Lot nad Arras”, a w roku następnym „Małego Księcia”. W 1943, na własne żądanie, został pilotem – zwiadowcą Francuskich Sił Powietrznych w Afryce Północnej. Po przeprowadzeniu dwóch misji zwiadowczych, został czasowo zawieszony w pełnieniu obowiązków za uszkodzenie samolotu podczas lądowania. W 1944 roku zaczął ponownie przeprowadzać loty zwiadowcze.

W dniu 31 lipca 1944 roku, miesiąc po ukończeniu 44 roku życia, Antoine de Saint-Exupéry wyleciał z Sardynii i skierował się nad Południową Francję, gdzie miał sfotografować wojska niemieckie pod Lyonem. Z misji nie powrócił, a jego ciała nie znaleziono. Prawdopodobnie został zestrzelony przez niemiecki myśliwiec. Pozostawił nieukończony rękopis „La Citadelle” („Twierdzy”) oraz kilka opowiadań, które zostały opublikowane pośmiertnie.

Bibliografia


1.Antonie de Saint-Exupery – Ziemia, planeta ludzi, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1993.
2.Zbigniew Bieńkowski – Posłowie [w:] Ziemia, planeta ludzi, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1993.
3.Hanna Bocheńska – Antoine Saint-Exupery – człowiek i twórca, „Novum” 1970, nr 4.
4.Danuta Polańczyk – Mały Książę i Ziemia, planeta ludzi, Biblioteka Wysyłkowa, Lublin 2003.



Mapa serwisu: